Policjanci nakazali domowemu agresorowi opuścić mieszkanie
Sosnowieccy policjanci po raz pierwszy skorzystali z przysługującego im na mocy nowych przepisów prawa do wydania zakazu zbliżania i nakazu opuszczenia mieszkania przez sprawcę przemocy domowej. Zastosowali go wobec 35-latka, który po tym, jak pobił swoją partnerkę, nadal był bardzo agresywny. Istniała więc obawa, że jego agresja w stosunku do 39-latki się powtórzy. W chwili interwencji w mieszkaniu były również 10-miesięczne niemowlęta, im jednak, na szczęście, nie stała się żadna krzywda
Sosnowieccy policjanci w sobotę popołudniu otrzymali zgłoszenie, że w jednym z mieszkań w centrum miasta doszło do awantury domowej. Policję wzywała kobieta, którą pokrzywdzona poprosiła o pomoc. Ze zgłoszenia wynikało, że w mieszkaniu, w którym doszło do awantury, znajduje się także dwoje 10-miesięcznych dzieci. Policjanci błyskawicznie udali się pod wskazany adres. Na miejscu zastali roztrzęsioną 39-letnią kobietę i jej o 4 lata młodszego partnera. Mężczyzna był agresywny i pobudzony. Kiedy zobaczył mundurowych jego agresja jeszcze się wzmogła i nie słuchał on wydawanych przez nich poleceń. Z uwagi na bezpieczeństwo osób znajdujących się w mieszkaniu (faktycznie przebywało w nim jeszcze dwoje malutkich dzieci) policjanci musieli szybko obezwładnić agresora. Obserwując ich stanowcze działania kobieta uwierzyła, że może otrzymać pomoc i opowiedziała im o tym, że jej koszmar trwa już od marca. Zdecydowała się powiadomić organy ścigania o dramacie, który dotąd rozgrywał się tylko w czterech ścianach. Kobieta przyznała, że dotąd nie szukała pomocy, bo nie wierzyła w możliwość odmiany swojego losu. Mężczyzna został zatrzymany. W trakcie drogi i po przewiezieniu go na komisariat 35-latek nadal był agresywny- tym razem wobec mundurowych. O ile na początku oświadczył, że jest zdrowy i nie miał żadnego kontaktu z koronawirusem, to po przybyciu na komisariat, w przypływie wściekłości stwierdził, że bardzo źle się czuje i jest chory na Covid-19. Po przewiezieniu go na badania na powrót przyznał, że nic mu nie jest, ale w trakcie konwoju próbował rzucić się na policjantów i zdemolować radiowóz. Policjanci szybko sobie z nim poradzili, jednak zachowanie zatrzymanego ewidentnie świadczyło o tym, że ma on skłonności do nieopanowanej agresji. W trakcie badania wyszło także na jaw, że w powietrzu wydychanym przez niego jest blisko 2,3 promila alkoholu. Śledczy przystąpili do intensywnej pracy i na podstawie zgromadzonego przez nich materiału dowodowego 35-latkowi przedstawiono zarzut znęcania się nad partnerką. Policjanci zdecydowali również o wydaniu mu nakazu opuszczenia zajmowanego wspólnie z pokrzywdzoną mieszkania i zakazu zbliżania się do niej. Grozi mu do 5 lat więzienia.