Na sanitariuszki z taboretem, na policjantów z nożem i siekierą
Policjanci z ogniwa interwencyjnego komendy zatrzymali pijanego mężczyznę, który przepędził sanitariuszy i nie widzieć czemu nie pozwolił udzielić pomocy swojej konkubinie. Zresztą właśnie ten mężczyzna wezwał karetkę. Ku zdziwieniu sanitariuszek, mężczyzna rzucił się na nich z taboretem, wyganiając je z mieszkania. Ponieważ ratowniczki zauważyły leżącą na podłodze kobietę, której w tej sytuacji nie pogły pomóc, o interwencję poprosiły policjantów.
Policjanci z ogniwa interwencyjnego komendy zatrzymali pijanego mężczyznę, który przepędził sanitariuszy i nie widzieć czemu nie pozwolił udzielić pomocy swojej konkubinie. Zresztą właśnie ten mężczyzna wezwał karetkę. Ku zdziwieniu sanitariuszek, mężczyzna rzucił się na nich z taboretem, wyganiając je z mieszkania. Ponieważ ratowniczki zauważyły leżącą na podłodze kobietę, której w tej sytuacji nie pogły pomóc, o interwencję poprosiły policjantów.
Wczoraj wieczorem pogotowie ratunkowe otrzymało wezwanie na ulicę Lwowską, do kobiety która źle się poczuła. O pomoc poprosił jej konkubent. Na miejsce udała się karetka z obsługą, w składzie której były dwie sanitariuszki. Kiedy zapukały pod wskazany adres okazało się, że nie mogą udzielić pomocy kobiecie, ponieważ mężczyzna, który zresztą wezwał karetkę, wygonił je z mieszkania, zamierzając się na nie taboretem. Sanitariuszki zbiegły po schodach, a za nimi poleciało krzesło, które roztrzaskało się na klatce schodowej. Ponieważ zauważyły, że w mieszkaniu na podłodze leżała kobieta, postanowiły poprosić o interwencję policiantów. Policjanci, którzy przyjechali na miejsce spotkali się z jeszcze większą agresją. Do nich mężczyzna wyszedł z siekierą i nożem, grożąc że ich pozabija. Funkcjonariusze szybko poradzili sobie z napastnikiem obezwładniając go. Wtedy ratowniczki udzieliły pomocy leżącej na podłodze kobiecie. Po zaopatrzeniu medycznym kobieta pozostała w miejscu zamieszkania. Mężczyzna był pijany. Alkomat pokazał u niego 1,67 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Nietrzeźwy, 38-letni sosnowiczanin swoją agresję studził w policyjnym areszcie. O jego losie zdecyduje prokurator i sąd.