Bombowy żart
Sosnowieccy policjanci szukają sprawcy wczorajszego zgłoszenia o podłożeniu bomby w jednym z budynków mieszkalnych przy ulicy Sobieskiego. Wczoraj około 13.30 oficer dyżurny miasta odebrał zgłoszenie od anonimowego rozmówcy, który wskazując adres powiedział, że wybuchnie tam ładunek wybuchowy.
Sosnowieccy policjanci szukają sprawcy wczorajszego zgłoszenia o podłożeniu bomby w jednym z budynków mieszkalnych przy ulicy Sobieskiego. Wczoraj około 13.30 oficer dyżurny miasta odebrał zgłoszenie od anonimowego rozmówcy, który wskazując adres powiedział, że wybuchnie tam ładunek wybuchowy. Chyba było mu za mało wrażeń bo telefon o podobnej treści wykonał jeszcze raz dwadzieścia minut później. Po zgłoszeniu natychmiast na miejsce skierowano pirotechników, psa do wyszukiwania zapachów materiałów wybuchowych, policjantów do zabezpieczenia terenu, strażaków i inne służby odpowiedzialne za bezpieczenstwo mieszkańców. Przeszukano cały budynek. Na szczęście niczego nie znaleziono. Alarm okazał się fałszywy. Mężczyzna, który dzwonił do dyżurnego posługiwał się telefonem komórkowym. Wywołał niemałe zamieszanie bo za miejsce głupiego żartu wybrał duży kilkupiętrowy, czteroklatkowy blok zamieszany przez 224 rodziny. Naraził na niepotrzebną akcję służby miejskie i spowodował strach u wielu osób. Pewnie o to mu chodziło. Teraz poniesie konsekwencje swojego działania. Zatrzymanie żartownisia jest kwestią czasu.
WARTO WIEDZIEĆ!
Dziś nie ma czegoś takiego jak anonimowe połączenia. I nie ma znaczenia, czy chodzi o telefon komórkowy czy stacjonarny. Sieć telefoniczna jest tak skomputeryzowana, że po każdej operacji pozostaje ślad. Podobnie jak w komputerze. Dlatego policjanci łapią praktycznie sto procent takich telefonicznych kawalarzy.
Spowodowanie fałszywego alarmu przez osoby dorosłe jest wykroczeniem. Kara, jaką może ponieść jego sprawca, to 30-dniowy areszt, grzywna do 1500 zł oraz nawiązka do 1000 zł. Ta ostatnia ma być dodatkową sankcją za niepotrzebną akcję ratowniczą. Zgodnie z obowiązującym dziś prawem kary aresztu i grzywien grożą jedynie sprawcom fałszywych alarmów, którzy mają skończone 17 lat. Tymczasem większość bombowych żartownisiów to osoby małoletnie. W ich przypadku kończy się sądem rodzinnym i przyznaniem kuratora.